Vinaora Nivo Slider 3.xVinaora Nivo Slider 3.xVinaora Nivo Slider 3.xVinaora Nivo Slider 3.xVinaora Nivo Slider 3.xVinaora Nivo Slider 3.xVinaora Nivo Slider 3.xVinaora Nivo Slider 3.xVinaora Nivo Slider 3.x

Delegacja ZOR RP uczestniczyła Na Skwerze Wołyńskim w Warszawie w obchodach Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów

11 lipca 2022 r., delegacja Związku Oficerów Rezerwy Rzeczypospolitej Polskiej, uczestniczyła w obchodach państwowych Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. Uroczystości odbyły się na Skwerze Wołyńskim w Warszawie.

 

Delegacja ZOR RP w składzie: Marcin Łada - wiceprezes ZG i st. chor. sztab. w st. spocz. Stefan Wyszyńki – członek ZG i prezes Koła ZOR RP w Warszawie, zapaliła znicz pamięci pod pomnikiem upamiętniającym ofiary Rzezi Wołyńskiej.

Obchody na warszawskim skwerze Wołyńskim odbyły się z udziałem Prezydenta RP Andrzeja Dudy, Premiera Mateusza Morawieckiego, Szefa Urzędu ds Kombatantów i Osób Represjonowanych - Jana Józefa Kasprzyka, parlamentarzystów i szefów wielu urzędów Państwowych. Obecni byli parlamentarzyści, m.in. poseł Bożena Żelazowska - wiceprzewodnicząca Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz szefowie wielu urzędów państwowych. Przybyły rodziny ofiar, a także wiceprezes Światowego Związku Żołnierzy AK Okręg Wołyński Anna Lewak i badaczka zbrodni wołyńskiej Ewa Siemaszko. Po raz pierwszy w uroczystości uczestniczył również ukraiński ambasador Wasyl Zwarycz, który złożył przed pomnikiem wieniec od Prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. W ramach obchodów odbyła się wspólna modlitwa ekumeniczna, a po przemówieniach Prezydenta RP i Premiera Rządu złożono wieńce i zapalono znicze przy pomnikach.

Członkowie naszej organizacji od lat upamiętniają ofiary zbrodni wołyńskiej. Domagamy się prawdy w stosunkach polsko-ukraińskich, godnego pochówku szczątków ofiar i potępienia ludobójstwa, które dotknęło Polaków nie tylko na Wołyniu ale i w Małopolsce Wschodniej. Ludobójstwo musi być potępione przez potomków sprawców zbrodni. Tylko na prawdzie bowiem można budować pokojową przyszłość sąsiednich państw i narodów. Niestety cały czas mamy do czynienia z relatywizacją zbrodni, z jej umniejszaniem czy wręcz przerzucaniem winy na inne nacje. To boli i musi budzić zrozumiały sprzeciw zarówno rodzin ofiar jak i wielu środowisk patriotycznych w Polsce.

Doceniamy to, że w uroczystościach wołyńskich uczestniczyli najwyżsi przedstawiciele polskich władz państwowych, że obecny był tam też ambasador Ukrainy, można dostrzec pojawiające się „światełko w tunelu”. Przemiany te następują jednak bardzo powoli. Odchodzi coraz więcej potomków ofiar, które nie doczekały się po blisko 80 latach sprawiedliwości i choćby moralnego zadośćuczynienia, jakim byłoby przeproszenie za zbrodnie.

Podczas uroczystości przemówił do zebranych Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Waga tych słów wydaje nam się tak duża, że przytaczamy w pełni słowa Prezydenta RP Andrzeja Dudy wygłoszone 11 lipca w Warszawie.

To dla nas, Polaków, trudny czas – zawsze, początek lipca każdego roku, od tamtego pamiętnego 1943, kiedy to dokładnie właśnie w lipcu – jedenastego, w krwawą niedzielę – doszło do największej fali, a w niedzielę do kulminacji zbrodni popełnianych w tamtym czasie na Polakach mieszkających w szczególności na Wołyniu, na wschodzie ówczesnej okupowanej przez Niemców Rzeczypospolitej; do zbrodni, która w istocie była ludobójstwem, albowiem jej celem było dokonanie czystki etnicznej poprzez wymordowanie Polaków, oczyszczenie tamtej ziemi z mniejszości polskiej.

 

Wydarzenia dramatyczne, które w sumie zabrały życie ponad 100 tys. ludzi. Na samym Wołyniu między 40 tys. a 60 tys. zostało zamordowanych, zabitych – co z wielkim bólem i rozpaczą podkreślamy – przez sąsiadów. Bo przecież tak to było, że mieszkali po sąsiedzku, często skoligaceni, związani różnego rodzaju więziami rodzinnymi, przyjacielskimi, spokrewnieni.

 

Bardzo trudno jest nam dzisiaj to zrozumieć i sobie to wytłumaczyć, jak w ogóle wtedy było to możliwe. Jakie żywioły obudziły się i zostały stworzone, i rozbudzone w duszach, że ludzie ludziom mogli zgotować taki los? Ale było. Było, jest faktem historycznym, niezaprzeczalnym. Nie żadnym wymysłem, pomysłem, nie żadną opowieścią, nie legendą, w której jest jakieś ziarno prawdy. Było faktem.

 

Pamiętamy o tym i będziemy jako naród, jako społeczeństwo pamiętali, bo to jest element naszej historii. Bardzo trudnej historii. Będą o tym w szczególności pamiętali pewnie jeszcze przez pokolenia ci, których najbliżsi poginęli.

 

Dzisiaj świadków tamtych zbrodni jest już bardzo niewielu. Tych, którzy na własne oczy widzieli, będąc dziećmi, wtedy z reguły pamiętając jak przez mgłę tamten koszmar, kiedy ratowano im życie, kiedy uciekali najczęściej wraz z rodzicami – tych, którzy uciekli, którzy zostali wygnani. Bo tak pół miliona nosiło i nosi w duszy straszliwą zadrę, ranę, bardzo często zabliźniającą się z wielkim trudem. Mam nadzieję, że najczęściej już zabliźnioną. Ale ślad pozostaje.

 

Trudna, niezwykle trudna debata na ten temat między naszymi narodami trwa od dziesięcioleci, zwłaszcza w ciągu ostatnich 30 lat – od kiedy jest suwerenna, prawdziwie niepodległa Polska i odkąd jest niepodległa, suwerenna Ukraina, sama rządząca się. Trudny temat. Dla nas ogromnie bolesny, domagający się właśnie twardego powiedzenia prawdy, twardego postawienia prawdy!

 

Dla Ukraińców trudny, bo przede wszystkim ogromnie wstydliwy. Jakże to tak – przyznać, powiedzieć: no tak, mordowaliśmy, no tak, to prawda. Trudny zwłaszcza w aspekcie tej historii, którą też my, jako Polacy, powinniśmy dostrzegać, że ci, którzy – wiemy – byli mordercami, zarazem dla Ukrainy w innych miejscach, w innych momentach i z innym przeciwnikiem, wrogiem byli bohaterami. I ginęli często z rąk sowieckich, z głęboką wiarą walcząc o niepodległe państwo, o niepodległą, wolną Ukrainę. Jakże to trudne! My to też znamy. Jakże to trudne! Ale prawda musi być jasno i mocno wypowiedziana.

 

 

Ale co jest w tym wszystkim ogromnie ważne i co bardzo mocno chcę podkreślić właśnie w tym czasie – bo choć jest dramatyczny, to w tym straszliwym kontekście Wołynia, rzezi wołyńskiej, ludobójstwa, które miało miejsce tam, na wschodzie, tych wszystkich relacji, potem akcji „Wisła”, tego wszystkiego, co tak trudne w naszej wspólnej historii i dramatycznej pamięci – trzeba jasno i mocno powiedzieć: nie chodziło i nie chodzi o zemstę. Nie chodziło i nie chodzi o żaden odwet. Nie ma lepszego dowodu na to, niż czas, który mamy teraz. Choć tak trudny, to zarazem to, co dzisiaj dzieje się między Polakami a Ukraińcami, jest najlepszym tego dowodem, że nie chodzi o zemstę. Bo przecież pamięta cały naród. Nie ma dzisiaj Polaków, którzy nie wiedzą, co to była rzeź wołyńska. A jednak przyjmują Ukraińców pod swój dach, a jednak wyciągają rękę, a jednak niosą pomoc indywidualnym ludziom, ale także zbiorowo – całemu narodowi i państwu.

 

A więc nie chodzi o zemstę, nie chodzi o to, by pognębić, nie chodzi o to, żeby zabrać. Wręcz przeciwnie – jak powiedziałem 3 maja – tam, na tym trudnym stole naszej historii między Polakami a Ukraińcami, gdzie tyle razy leżały karabin, topór, widły, sękaty kij, położony został chleb i ręka została wyciągnięta, by pomóc. I ona została przyjęta z wdzięcznością i często ze łzami. Wiecie o tym doskonale. Być może właśnie ze łzami dlatego, że tam ta pamięć też jest – ta wstydliwa, o której mówię.

 

Ale wiecie doskonale również o tym – bo ta historia też to pokazuje – że każde działanie, także każda zemsta, rodziła kolejną zemstę. I to jest ostatnia rzecz, której dzisiaj nawzajem potrzebujemy: czy to zemsty werbalnej, czy – nie daj, Panie Boże – jakiejkolwiek zemsty fizycznej. Nie tylko słowem, ale i czynem. Bo nie jest jej beneficjentem z całą pewnością Warszawa. I nie jest, i nie będzie jej beneficjentem z całą pewnością Kijów.

Wiecie, gdzie będzie beneficjent największy? Ten, który dzisiaj usiłuje odebrać Ukrainie wolność i ziemię. Odebrać Ukraińcom wolność i niepodległość – to wielkie marzenie o własnym, suwerennym, niepodległym, silnym państwie, które przez lata realizowali. To ważny czas. Wiem, że wielu mówi do tej pory: wszystko było tylko w warstwie werbalnej. Obiecywano z obu stron często niewyraźnie. Popatrzcie na ostatnią rzeczywistość – jest mniej słów niż czynów. Za nieopatrzne, głupie słowa są natychmiastowe konsekwencje.

 

Dzisiaj Prezydent Wołodymyr Zełenski skierował do Werchownej Rady projekt ustawy o nadaniu Polakom specjalnego statusu na Ukrainie. Dzisiaj właśnie. Można w tym widzieć sytuację odwrotną do tamtej, gdy Polaków usiłowano za wszelką cenę się pozbyć, także zabierając im życie. Dzisiaj Ukraina poprzez ten akt i poprzez gest Prezydenta składa symboliczne zaproszenie: jesteście tutaj na szczególnych prawach witani.

 

Niechże to też będzie dla nas jakimś znakiem w tych wszystkich sprawach, o których mówić często trudno. Zwłaszcza drugiej stronie, bo – tak jak powiedziałem – chociażby przez to, że po prostu wstyd. Bo nawet jeżeli to była jakaś zemsta za krzywdy, za pogardę, może za skrzywdzonych ludzi z rodziny – pewnie różnie bywało, jak wiecie – to nigdy nie są to powody do chluby. Wręcz przeciwnie. Absolutnie wręcz przeciwnie. A wiecie, że wielu bywało takich, co pomagali, co ratowali. Jak w każdej takiej trudnej sytuacji.

 

Czego chcemy? Chcemy prawdy. Czego chcemy? Chcemy grobów, tego, co jest po prostu normalne w cywilizacji, w której oba nasze narody wyrosły – w chrześcijańskiej, w łacińskiej. Chcemy móc pomodlić się na grobach naszych najbliższych i naszych rodaków wskazanych – jeśli tylko to jeszcze będzie możliwe – z imienia i nazwiska, że tu konkretnie w tym miejscu leżą albo że tutaj zostali pomordowani przed dziesiątkami lat, bo tu mieszkali.

Ale chcemy też zaoferować to samo. Bo niech i tak będzie. Na tym polega elementarna uczciwość. Żeby tam, gdzie na naszej ziemi pochowani są Ukraińcy, też był grób, też było imię i nazwisko. I nie będzie ich tyle, ile na Wołyniu albo w innych miejscach. Ale – na litość boską! – nie licytujmy się dzisiaj na liczby. Wolę, byśmy się licytowali na prawdę, na pokazaną prawdę. Ile prawdy umiemy pokazać – my, także tej dla nas wstydliwej, i ile prawdy umieją pokazać nasi sąsiedzi.

 

Niechże się na tej prawdzie rzeczywiście, w tej warstwie niewerbalnej, zbuduje dodatkowo ta nowa relacja pomiędzy naszymi narodami i społeczeństwami, której – wierzę w to głęboko – oba nasze narody i oba nasze państwa bardzo na przyszłość potrzebują po to, by słabość przekuła się w siłę.

 

Dlatego proszę dzisiaj z tego miejsca – symbolicznego, ale dla nas niezwykle ważnego – o rozwagę, także i w słowach. Bo prawdy nie powinniśmy dochodzić poprzez szarpanie, tylko poprzez spokojne i rozważne działanie zwłaszcza w tak trudnej sytuacji, jaka jest dzisiaj – wierzę w to głęboko, że uda się to zrealizować.I obiecuję z tego miejsca, że będę to realizował, wierząc głęboko także w to, że jest dzisiaj ku temu uczciwa i przychylna atmosfera z drugiej strony.I wierzę w to głęboko, i tego oczekuję, że będą to z rozwagą i mądrością realizowały także powołane do tego u nas instytucje państwowe. Potrzeba nam tej wielkiej odpowiedzialności dla przyszłości po obu stronach tej granicy, o której nie tak dawno Prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział, że w zasadzie jej prawie że już nie ma.

 

Będzie Ukraina – wierzę w to głęboko – wolna, suwerenna, niepodległa. Będzie też na przyszłość istniała – mam nadzieję – na wieki wolna, suwerenna i niepodległa Polska. I wierzę w to, że będą się w przyszłości nawzajem umacniały, i będą w sojuszu. Tak samo jak w przyjaźni i sojuszu będą oba nasze narody, pamiętając o historii, modląc się, oddając hołd pomordowanym, ale także rozumiejąc, że były w historii trudne chwile i były dramatycznie tragiczne błędy. Tak – dramatycznie tragiczne błędy, które nigdy nie mogą się powtórzyć, jeżeli mamy trwać w tej części Europy i świata jako dwa suwerenne, niepodległe narody żyjące we własnych państwach.

 

Wierzę w to głęboko, że poradzimy sobie z tym niezwykle trudnym wyzwaniem. I że to, co dzieje się w ostatnim czasie, na przestrzeni tych ostatnich miesięcy, to jest rodzący się ze zgliszcz – dosłownie ze zgliszcz – przyszły nowy obraz polsko–ukraińskiej relacji. Prawdziwie sąsiedzkiej i prawdziwie bratniej, gdzie na dom sąsiada patrzy się bez obaw, gdzie sąsiada traktuje się z życzliwością. Wierzę w to głęboko, że takiej właśnie relacji między naszymi narodami będzie sprzyjała także Opatrzność.

 

Niech Pan Bóg ma w swojej opiece Polskę i naród polski! Niech Pan Bóg ma w swojej opiece Ukrainę i naród ukraiński! Cześć i chwała bohaterom! Wieczna pamięć poległym! Niech żyje Polska! -Powiedział Prezydent RP Andrzej Duda.

 

Dla osób zainteresowanych tą tematyką podajemy link do przemówienia Premiera Rządu RP Mateusza Morawieckiego i linki do debaty w sprawach stosunków polsko-ukraińskich, która odbyła się 9 lipca br.podczas społecznych obchodów Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej.

 

 

Premier: dziś Ukraina widzi doskonale, że tylko na fundamencie prawdy można budować przyszłość - Kancelaria Prezesa Rady Ministrów - Portal Gov.pl (www.gov.pl)

 

https://www.youtube.com/watch?v=eltPHnvehfM

https://www.youtube.com/watch?v=k1KXP-6K1Ug

Źródła: www.prezydent.pl, https ://www.gov.pl/web/premier i obsługa własna

 

M.Ł.

  • 01
  • 02
  • 03
  • 04