Vinaora Nivo Slider 3.xVinaora Nivo Slider 3.xVinaora Nivo Slider 3.xVinaora Nivo Slider 3.xVinaora Nivo Slider 3.xVinaora Nivo Slider 3.xVinaora Nivo Slider 3.xVinaora Nivo Slider 3.xVinaora Nivo Slider 3.x

Członkowie Zarządu  Okręgu Lubelskiego ZOR RP z wizytą u kombatanta

23 sierpnia 2025 r., Prezes Okręgu Lubelskiego Związku Oficerów Rezerwy Rzeczypospolitej Polskiej - mjr w st. spocz. Janusz Rzepka wraz z członkiem Zarządu Okręgu - kpt. w st. spocz. Ryszardem Gołąbem, odwiedzili w miejscowości Niemce k/Lublina, kombatanta ppor. w st. spocz. Stanisława Brzozowskiego.

 

Okazją złożenia wizyty było wręczenie ppor. w st. spocz. Stanisławowi Brzozowskiemu Krzyża Zasługi Związku Oficerów Rezerwy RP „Serve Patriae” („Służyć Ojczyźnie”), nadanego decyzją Zarządu Głównego ZOR RP. Dekoracji dokonał mjr w st. spocz. Janusz Rzepka – Prezes Okręgu Lubelskiego ZOR RP.

 

Ppor. w st. spocz. Stanisław Brzozowski jest kombatantem, członkiem Koła Lubelskiego ZOR RP, jednak ze względu na stan zdrowia, nie może uczestniczyć w większości przedsięwzięć organizowanych przez Okręg Lubelski.

Członkowie Zarządu Okręgu zapoznali pana porucznika z zakresem działań w 2025 roku, zarówno Koła jak i Okręgu oraz przedstawili plany na najbliższe miesiące.

 

Przekazali też gratulacje i pozdrowienia od Prezesa Zarządu Głównego ZOR RP płk. rez. Alfreda Kabaty.

 

Z kolei ppor. w st. spocz. S. Brzozowski wspomniał o swojej działalności na rzecz niepodległości Ojczyzny.

 

„W roku 1953 jako jedyny na wsi, mój ojciec posiadał radio Pionier. Mając wtedy 14 lat, razem z sąsiadami po nocach słuchaliśmy Głosu Ameryki i Radia Wola Europa. Pod ich wpływem zorganizowałem grupę chłopców i pisaliśmy ulotki o aresztowaniu Prymasa Wyszyńskiego, o Katyniu, o tym, by nie przystępować do kołchozów i nie oddawać obowiązkowych dostaw. Ulotki te rozprowadzaliśmy nocą pod sklepami, urzędem gminy i kościołem. Na strychu u kolegi, którego ojciec był AK-owcem znaleźliśmy dwa pistolety, siódemkę i bębenkowiec. Chcieliśmy przed 1 maja napaść na posterunek MO, jednak ze względu na zwiększoną liczbę milicjantów zamiar został przełożony na inny termin. Przed 1 maja 1954 roku władze ułożyły z biało-czerwonych kamyków orła w miejscu przemarszu pochodu, my w nocy dorobiliśmy koronę.

 

Latem 1954 roku zostałem zdradzony przez kolegę. Ulotki schowałem na strychu, jeden pistolet mniej sprawny wrzuciłem do studni drugi ukryłem w pasiece. Po kilku dniach, około trzeciej nad ranem wpadło do domu kilku uzbrojonych funkcjonariuszy UB z milicjantami. Przeprowadzono rewizję, ale nic nie znaleziono. Wsadzono mnie do samochodu i zawieziono do Urzędu Bezpieczeństwa w Lubartowie. W piwnicy siedziałem cztery dni, ciągle przesłuchiwany dzień i noc, raz obudzono mnie wiadrem wody około pierwszej w nocy, świecono lampą w oczy i straszono bronią oraz długoletnim więzieniem. Przyznałem się do jednej ulotki, którą mieli i do zepsutej broni, którą wyciągnęli później ze studni. Po czterech dniach wypuszczono mnie, gdyż byłem za młody.

 

Do domu wróciłem 14 km na piechotę, bo matce powiedzieli, że pieniądze nie będą mi już potrzebne. W sądzie dla nieletnich zostałem psychicznie sponiewierany i oddany pod dozór matki. Powiedziano, że jak jeszcze coś zrobię przeciwko Polsce Ludowej to matkę spotka najsurowsza kara i długoletnie więzienie. Do lat siedemdziesiątych byłem pod obserwacją Służby Bezpieczeństwa”.

 

Po ukończeniu średniej szkoły do emerytury Stanisław Brzozowski pracował w miejscowej szkole jak nauczyciel akrobatyki sportowej.

 

Spotkanie przebiegło w niezwykle miłej atmosferze.

 

Tekst: Janusz Rzepka

Foto: Mariusz Brzozowski

  • 01
  • 02
  • 03