Z DZIEJÓW DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO W POLSCE  cz. 5.  Kapelan Armii Krajowej  ks. Stefan Wyszyński „Radwan III”

Jerzy Bogdan Raczek

Członek ZG ZOR RP

     w Warszawie

Z DZIEJÓW DUSZPASTERSTWA WOJSKOWEGO W POLSCE

cz. 5. Kapelan Armii Krajowej ks. Stefan Wyszyński „Radwan III”

 

Cykl „Z dziejów Duszpasterstwa Wojskowego w Polsce” rozpocząłem od bohaterstwa kapelana ks. Ignacego Skorupka, który złożył na ołtarzu Ojczyzny swoje młode życie podczas wojny polsko-bolszewickiej 14 sierpnia1920 roku. Po Podczas okupacji niemieckiej w Polsce w latach 1939-1945 wielu księży pełniło tajną posługę kapelanów w oddziałach partyzanckich. Jednym z nich był kapelan Armii Krajowej ks. Stefan Wyszyński jako „Radwan III”.

A było to tak. Z polecenia ks. bp. Michała Kozala, sufragana włocławskiego, w drugiej połowie października 1939 roku ks. prof. Stefan Wyszyński opuścił Włocławek. Krytyczne publikacje o totalitaryzmie niemieckim mogły być powodem jego aresztowania. Do końca lipca 1940 roku mieszkał u swojego ojca koło Warki. Od 1 sierpnia 1940 do końca sierpnia 1941 roku przebywał w Kozłówce koło Lubartowa, w posiadłość Aleksandra i Jadwigi Zamoyskich. Tam sprawował opiekę duchową nad grupą ociemniałych dzieci przesiedlonych z zakładu w Laskach pod Warszawą, przybyłych tu wraz z siostrami Franciszkankami Służebniczkami Krzyża. W Kozłówce ukrywali się również inni intelektualiści, m.in. prof. Czesław Znamierowski, znany filozof i teoretyk prawa. Ks. profesor Wyszyński pełnił tu funkcję kapelana. Prowadził też prowadził cykl wykładów z prawa kanonicznego i katolickiej nauki społecznej. Dyskusje wsparte o filozofię tomistyczną nazywano „akademią kozłowiecką”. 

Podczas pewnego spaceru z towarzystwem po leśnej posiadłości Zamoyskich natrafiono na staw. Pływały w nim ryby. Ktoś powiedział: „To są okonie”. Ksiądz prof. Wyszyński powiedział wówczas: „To będę od dziś Okoński”. I na takie nazwisko konspiracyjne podziemie wystawiło mu „oryginalny” Ausweis. 

Na początku września 1941 roku, zagrożony ponownie chorobą płuc, wyjechał na kurację do Zakopanego. W dniu 22 października 1941 roku został zatrzymany przez Niemców i przewieziony do domu sióstr urszulanek do Glasspalst. Na szczęście po kilku godzinach został zwolniony. Ale do Zakopanego nie powrócił. Następnego dnia przybył do Żułowa, w powiecie krasiczyńskim, do majątku Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi. Żułów znał, gdyż podczas wakacji 1928 roku pisał tu swą pracę doktorską z prawa kanonicznego „Prawa rodziny, Kościoła i państwa do szkoły”. Na prośbę ks. Władysława Korniłowicza (fot. 24) pełnił w Żułowie posługę duszpasterską wśród sióstr franciszkanek i osób niewidomych, a także dla mieszkańców okolicznych wiosek

Zakłady dla ociemniałych dzieci prowadziło Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. Założyła je Róża Czacka (1876–1961), która ociemniała w dwudziestym drugim roku życia. W zakonie przyjęła imię Elżbieta (fot. 25). Była też założycielką Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi. W Warszawie założyła dla niewidomych dzieci szkoły podstawowe. W 1922 roku na gruntach podwarszawskich Lasek, które otrzymała w darze od Antoniego Daszewskiego, rozpoczęła budowę ośrodka szkolno-wychowawczego dla dzieci ociemniałych i niewidomych. W 1925 roku wzniesiono kaplicę (fot. 26). Z matką Czacką podjął współpracę ks. Władysław Korniłowicz. Wkrótce stał się kierownikiem duchowym i ojcem całego dzieła Lasek, które oprócz opieki nad niewidomymi prowadziło apostolstwo wobec ludzi poszukujących wiary.

 We wrześniu 1942 roku matka Elżbieta Czacka i ks. Władysław Korniłowicz zaprosili ks. prof. Wyszyńskiego do Lasek (fot. 27). Miał zastępować w pracy duszpasterskiej ks. Jana Zieję, który musiał opuścić Laski w obawie przed gestapo. 

Ks. Wyszyński, oczywiście jako ks. Okoński, został kapelanem – opiekunem duchowym sióstr zakonnych, dzieci ociemniałych i niewidomych oraz cywilnych pracowników zakładu (fot. 28). Uczył ociemniałych religii. Dla niewidomych uczniów w najstarszej klasie szkoły zawodowej prowadził wykłady o zasadach spółdzielczości (fot.29). Głosił konferencje dla inteligencji katolickiej i młodzieży studiującej na tajnych wyższych uczelniach. Odwiedzał domy mieszkańców okolicznych wiosek, uczestników Mszy świętych odprawianych w drewnianej kaplicy na terenie zakładu. 

Wolne chwile wykorzystywał na twórczość naukową. Angażował się chętnie do prac fizycznych. Pewnego razu, gdy zakład pozbawiono prądu, wspólnie z niewidomymi dziećmi rękami zagniatał ciasto na chleb. Zapamiętano go jako kapłana niezwykle spokojnego, opanowanego, pogodnego. Często organizował dla personelu spotkania, podczas których wygłaszał pogadanki historyczne, omawiał sytuację polityczną na frontach, mówił o wywózkach Polaków i Żydów do obozów koncentracyjnych oraz o trudnościach patriotycznego zrywu.

Ks. Wyszyński, jako „Okoński”i działał też na terenie Warszawy, do której był podwożony bryczką albo szedł pieszo do pętli tramwajowej na Boernerowie, skąd tramwajem linii B można było bez przesiadki dojechać na plac Teatralny.

We wrześniu 1942 roku ks. prof. Wyszyński rozpoczął na terenie Warszawy tajne komplety z katolickiej nauki społecznej, katechetyki i pedagogiki. Dla młodzieży akademickiej prowadził wykłady w ramach „Kółka Pawłowego”, oparte na listach św. Pawła Apostoła, liczne rekolekcje i dni skupienia. Podczas wakacji 1943 roku wygłosił w Laskach cykl konferencji dla członkiń Stowarzyszenia Żeńskiej Młodzieży Katolickiej „Ósemka”, obejmując jego kierownictwo duchowe. 

Laski położone na obrzeżu Puszczy Kampinoskiej znajdowały się na terenie VII Obwodu „Obroża” Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej. Od 1 września 1941 roku obwodem tym dowodził kpt. Józef Krzeczkowski „Szymon”. W rejonie Lasek działała „Grupa Kampinos” AK. Grupa ta, tak jak inne oddziały Armii Krajowej, miała zapewnioną opiekę duszpasterską. W lutym 1944 roku naczelnym kapelanem „Grupy Kampinos” został mianowany ks. Jerzy Baszkiewicz, wikariusz parafii w Wawrzyszewie. To on zaproponował ks. Wyszyńskiemu wstąpienie do służby kapelańskiej w szeregach Armii Krajowej, przyjął od Księdza Profesora przysięgę, złożoną W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Marii Panny, Królowej Korony Polskiej na Święty Krzyż, znak Męki i Zbawienia. Po zaprzysiężeniu ks. Stefan Wyszyński został kapelanem Armii Krajowej (w stopniu porucznika), przybrał pseudonim „Radwan III”. 

„Radwan” – był to herb nadany rycerzowi przez króla Bolesława Śmiałego w XI wieku w nagrodę za to, że podczas wojny z Rusinami wojownik ten niósł przed swoim oddziałem kościelną chorągiew i rozproszył przeciwnika.

 Na terenie Puszczy Kampinoskiej kapelanami polowymi byli m.in. ks. Jerzy Baszkiewicz „Radwan II”, ks. Wacław Karłowicz „Andrzej Bobola” i ks. Hilary Praczyński „Gwardian”, który latem 1944 roku przybył z oddziałem mjr. Adolfa Pilcha, ps. „Góra-Dolina” z Puszczy Nalibockiej. 

Ks. Wyszyński pomagał w organizowaniu szpitala powstańczego o 70 łóżkach w domu rekolekcyjnym w Laskach. Szpital ten poświecił 31 lipca 1944 roku, w przeddzień wybuchu Powstania Warszawskiego. Był pełen uznania dla matki Elżbiety – Róży Czackiej.

Podczas uroczystości pięćdziesięciolecia Lasek obchodzonych w 1973 roku Prymas Polski Stefan Kardynał Wyszyński tak wspominał okres Powstania i postawę Róży Czackiej: Był to moment, który odsłonił nam nowe oblicze matki Róży Czackiej. …Pamiętam wieczór, gdy jako kapelan rejonowy AK poświęcałem tutaj szpitalik powstańczy. Była godzina 11 wieczorem. Jeszcze nie wiedzieliśmy, kiedy powstanie wybuchnie. …Patrzyłem wtedy na matkę i myślałem sobie, skąd w tej kobiecie (…) taka odwaga, żeby wystawiać dzieło na wszelkie niebezpieczeństwa związane z czynnym zaangażowaniem w Powstanie. Nie był to bowiem tylko szpital, …był tutaj ośrodek aprowizacyjny, i łączniczki, i szpital cywilny, i wiele innych rzeczy. …Odsłonił mi się wtedy zupełnie nowy obraz człowieka. …I taką postać, taką osobowość widzę do tej pory. Było w niej coś z Traugutta…

Kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie, ks. Jerzy Baszkiewicz, przełożony ks. por. Stefana Wyszyńskiego „Radwana III” nie skierował go na pierwszą linię walki. Nakazał pełnić służbę w Laskach. Już 2 sierpnia ks. „Radwan III” wraz z personelem szpitala przyjmował rannych powstańców, uczestników odpartego przez Niemców, okupionego wieloma stratami ataku na lotnisko bielańskie. 

 Ks. „Radwan III” opatrywał rany, dodawał ducha, namaszczał umierających. Przygotował m.in. na śmierć Bogusia Grygorcewicza „Małego”, piętnastoletniego, najmłodszego ułana kawalerii przybyłej z Puszczy Nalibockiej, który śmiertelnie ranny w ataku na lotnisko na noszach śpiewał Jeszcze Polska nie zginęła …, był przytomny, nie płakał, nie skarżył się. Siedemnastoletni Ryszard Boniecki „Promienisty”, przybyły również z Wileńszczyzny, miał przestrzelone płuca. Opatrzony na śmierć przez ks. „Radwana III” po operacji tracił przytomność, ale …śpiewał pieśni do Matki Bożej. Z tym śpiewem zmarł w nocy. „Radwan III” pochował go w Izabelinie, wprost w piasku, bo trumien już nie było. „Radwan III” włączał się do grupy mężczyzn przenoszących na noszach rannych, na sali operacyjnej rozmawiał z operowanymi. W pomieszczeniach szpitalnych każdego dnia odprawiał Msze święte. 

 Alicja Gościmska i Ryszard Kamiński, autorzy książki Laski w czasie okupacji 1939–1945 napisali, że gdy oddziały AK miały wyruszyć na niebezpieczne akcje, „Radwan III” organizował w ich intencji nocne adoracje w kaplicy Modlitwy przed Najświętszym Sakramentem. Rozpoczynał wtedy słowami: „Dzieci, przystępujemy do akcji”. Po akcji partyzanci przychodzili dziękować mu za udany wypad. 

Jerzy Koszada „Harcerz” (zmarł 25 maja 2021 roku) zapamiętał: wieczorami ks. kapelan chodził na skraj lasu spowiadać partyzantów. Któregoś dnia, w zaroślach koło cmentarza, natknął się na ciężko ranną łączniczkę. Miała ważny rozkaz dla kpt. „Szymona”. Spełniając jej prośbę, ks. kapelan doręczył rozkaz dowództwu, po czym wrócił i ranną łączniczkę na plecach zaniósł do szpitala. Obchodził miejsca pobliskich walk, szukając rannych i zabitych. 

Dzięki jego pomocy łączniczka przeżyła. Po wojnie ukończyła studia medyczne.

A tak to wspominał później „Radwan III”: Chodziliśmy (…) do alei topolowej (…). Oddziały powstańcze stały w ciszy, czekając, aż zapadnie zmierzch, by iść dalej. Tam ich spowiadaliśmy, przygotowywaliśmy do marszu…

Zakład Niewidomych w Laskach nie był enklawą wolną od obecności i ingerencji Niemców. Żandarmi niemieccy stacjonowali w pobliskim Zaborowie i na tym terenie przeprowadzali akcje represyjne, aresztując, mordując żołnierzy Armii Krajowej i mieszkańców, niszcząc ich dobytek. Podczas jednej z takich akcji w Laskach „Radwan III” był na szczęście poza Zakładem dla Niewidomych. W przebraniu poszedł do kaplicy w Boernerowie po komunikanty, gdyż ich zapas w Laskach skończył się. W ten sposób „Radwan III” wkroczył w historię Boernerowa. Był to pierwszy, ale nie ostatni Jego kontakt z Boernerowem. 

 Któregoś dnia, kiedy Powstanie Warszawskie gasło, podczas spaceru ks. kapelan „Radwan III” podniósł z ziemi stronicę spalonego modlitewnika, którą zapewne przyniósł wiatr od Warszawy. Można było na niej odczytać słowa: „Będziesz miłował”. Zaniósł ten skrawek papieru do kaplicy, pokazał obecnym w niej siostrom i osobom cywilnym, mówiąc: Nic droższego nie mogła przysłać nam ginąca Stolica. To najświętszy apel walczącej Warszawy, dla nas i do całego świata. Apel i testament… B ę d z i e s z M i ł o w a ł.

Ksiądz „Radwan III” swą niezwykłą osobowością kształtował w Laskach postawę chorych, personelu lekarskiego i niewidomych. Jak wspominano, zjawiał się w salach, gdzie odczuwało się niebezpieczne w takich sytuacjach zdenerwowanie (…). Jego niesłychany spokój, wiara, że wszystko skończy się dla szpitala pomyślnie, były stałym zastrzykiem optymizmu. Oddziaływało to na cały personel szpitala (…), uzbrajało w łagodność, cierpliwość, wyrozumiałość w stosunku nawet do najbardziej nieznośnych pacjentów. 

Powstanie powoli dogorywało. Po podpisaniu 2 października 1944 roku honorowej kapitulacji Warszawy do Lasek wkroczyli Niemcy.

Sześćdziesięcioosobowa grupa niewidomych dzieci i osób niesprawnych przewieziona została z Lasek w okolice Kutna. Po kilku zmianach lokalizacji dzielna siostra Adela Górecka otrzymała budynek szkolny w Maurzycach pod Łowiczem. W Laskach pozostali matka Czacka, ks. „Okoński” i siostry zakonne. Na początku listopada Niemcy zaczęli przygotowywać w Laskach szpital. Zajmowali stopniowo poszczególne budynki.

W Laskach ks. prof. Wyszyński „Okoński”, Radwan III” przeżył koniec okupacji niemieckiej, tj. sowiecką ofensywę rozpoczętą 17 stycznia 1945 roku. Koniec wojny postawił przed nim konieczność dokonania wyboru. Mógł pozostać w Laskach lub podjąć posługę w Warszawie. Zdecydował wracać do Włocławka, do swej macierzystej diecezji.

…….

Decyzją papieża Franciszka zawartą w Liście Apostolskim, odczytanym 17 września 2021 roku w Świątyni Opatrzności Bożej na warszawskim Wilanowie przez legata papieskiego prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Marcello Semeraro z Watykanu, ks. Stefan Kardynał Wyszyński podczas Powstania Warszawskiego kapelan Armii Krajowej „Radwan III” i matka Róża Czacka zostali wpisani w poczet błogosławionych Kościoła Rzymskokatolickiego.

Fotografie: 24 https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_Korni%C5%82owicz; 25 https://pl.wikipedia.org/wiki/R%C3%B3%C5%BCa_Czacka; 26 i 27 Jerzy B. Raczek, 28 |w| Alicja Gościmska, Ryszard Kamiński, Laski w czasie okupacji 1939-1945; 29 Archiwum rodzinne Stefana Kardynała Wyszyńskiego

  • 24
  • 25
  • 26
  • 27